piątek, 18 marca 2011


Minęło kilka dni od ostatniego wpisu. Były one brzemienne w pogłębioną refleksję nad czasem, przemijaniem, wiecznością i kruchością ziemskiego życia. Medytowałem nad przemijaniem, pochylałem się nad ostatnią chwilą życia. Dotknęła mnie pustka opuszczenia przez ukochaną Rodzicielkę. Zostałem, a Mama przeszła do lepszej rzeczywistości. Spotkała tych, których często wspominała i tęskniła za ich obecnością. Teraz cieszy się pełnią spotkania z naszym Panem Jezusem Chrystusem, córkami, rodzicami, kochanymi ciociami i tymi, którzy w jej życiu uczestniczyli.
Została fizyczna pustka. W pustkę tę wdziera się całą siłą miłość, wspomnienia, modlitwa. W modlitwie świętych obcowanie ucieleśnia się przez ducha miłości. Miłość podpowiada, że grób nie jest końcem, tylko początkiem nowego. Ból rozłąki koi nadzieja zmartwychwstania. Jak Pan opuścił grób, tak i my. Każdy we właściwym dla niego czasie.
Stojąc przy otwartych drzwiach Twojego grobu powiedziałem: Dziękuję Ci Mamo, że byłaś mi Matką. Należy to powtarzać zawsze z wdzięcznością za dar życia, wszczepienie wiary i wychowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz